Wielka wojna z kaloriami ciągle trwa. Nie wiem co się dzieje, ale waga nie spada :(
Zatrzymało się na 46,5kg i nie chce zejść niżej. Obawiam się, że nie zdażę zejść do 45kg do kwietnia, a taki mam cel.
Moja koleżanka z pracy, która zawsze dużo je nagle postanowiła przejść na dietę kopenhaską.
Cudownie!! Choć nasz szef stara ją się złamać i wczoraj położył jej wielkie pudełko pączków na biurku. A że ja siedzę koło niej to pączki stały też przede mną. Ale żadna z nas się nie złamała :)
Teraz się wspieramy w naszej diecie. Nawet napisała na naszej tablicy na ścianie ' Nothing tastes as good as skinny feels' i powiedziała że to będzie nasza thinspirująca ściana.
Dieta kopenhaska trwa 13 dni bodajże, więc na tyle mam spokoj z kuszącym jedzeniem na moim biurku. Ufff
W pracy cholerna presja. Nie wyrabiamy. Dziś pay day i chętnie wybrałabym się na zakupy, aby się zrelaksować, ale chyba spotykam się z przyjaciółkami na ploty.
Jeśli chodzi o moje bilanse to powiem szczerze , że nie spisywałam ostatnio, ale moja dieta to w większosci owoce, soki (wyciskane przeze mnie) oraz kawy i herbaty.
Biorę wasze komentarze pod uwagę i kiedyś na pewno zacznę jeść więcej posiłków , ale teraz muszę zrzucić ten zbędny bagaż jak najszybciej, bo inaczej będę wyglądać fatalnie w moje wakacje. A to jedna z najgorszych rzeczy jaka może się teraz wydarzyć. Walczę o to bym się dobrze ze sobą czuła wtedy kiedy mam odpoczać od pracy i studiow. Jesli nie schudnę, to coś czuję, że wakacje będą do dupy.
Pozdrawiam cieplo z zimnego (przynajmniej dla mnie) Dubaju,
or
_______________________________________________________________________
Eugenia Mandzhieva